First Class (feat. palestino_beats)

Kolejny fuck up, kolejny fuck up Ja nie chcę już do tego wracać Tylko maraton i praca Środki nasenne i kawa Tylko niedziele są inne no bo leczysz kaca Zawsze nagminnie musisz biec do przodu I nie chcesz zawracać Nie mogę patrzeć gdy znów bierzesz leki Ta głowa cię niszczy od środka przez mętlik Smog wyżera płuca, bezsenność ta głowę A alko ci wyżera nerki Stres zabiera radość, papierosy płuca A wystarczy postawić krok Zakładaj plecak i podaj mi rękę Razem wkroczymy w mrok Niepotrzebny first class To życie rozrusza mi serce jak bypass Pakuję znów plecak Bo nie pozwolę ci tego znów przespać Nieważny jest Jet lag Te Waluty, wizy czy jakiś border pass Jesteś najpiękniejsza jak Istria Pamiętaj Niepotrzebny first class To życie rozrusza mi serce jak bypass Pakuję znów plecak Bo nie pozwolę ci tego znów przespać Nieważny jest Jet lag Te Waluty, wizy czy jakiś border pass Jesteś najpiękniejsza jak Istria Pamiętaj Porsche czy beta nam wystarczy łapać Ten wiatr we włosy na pace pickupa Niepotrzebna mapa, drogę wskazuje Nam polarna gwiazda Poranna kawa wypita na szczycie Jest lepsza niż z każdą lavazza Wieczorny obiad z kuchni turystycznej Jest Lepszy niż ten Makłowicz Na wakacjach Szybciej Revolut niż ta złota karta Łapania stopa nie uczy warszawa Tu trzeba mieć twarda dupę by spać Na kamieniach lub rozwieszać hamak Pokaże ci Chanse Elliese, Tę Pragę, Amsterdam i cały półwysep Wejdziemy razem na Etne By patrzeć na morze i całą Sycylię Poszukamy muszli w Chorwacji A wieczorem spijemy to wino w Rzymie Na końcu przejdziemy całe Bieszczady A ty mi pokażesz tą Gdynię Niepotrzebny first class To życie rozrusza mi serce jak bypass Pakuję znów plecak Bo nie pozwolę ci tego znów przespać Nieważny jest Jet lag Te Waluty, wizy czy jakiś border pass Jesteś najpiękniejsza jak Istria Pamiętaj