Listen to Życie Beztroskie by Śliwa

Życie Beztroskie

Śliwa

Hip-Hop/Rap

38 Shazams

Lyrics

W szkole opuszczałem lekcje Pierdoliłem konsekwencje Dzień zaczynałem z blantem Kończyłem z piórem w ręce Beztroskie życie piękne już niestety za mną Dziś muszę gonić banknot Stąpać po ziemi twardo I chociaż nie jest łatwo - nie wyciągam białej flagi Nie sięgam po dragi Jakoś umiem sobie radzić Staram się stres zabić i nie zapić się na śmierć Pomaga mi w tym rap, więc majk zaciskam w pięść Kolejny wers, kolejny tekst, kolejny album Z dala od fałszywych klaunów, najbliżej faktów Dla swoich, nie dla dla parszywych gnoi czy suk Deptam bruk pewnym krokiem i niech boi się wróg Nie pozwolę sobą gardzić, oni mogą być twardzi Pierdole czy wykrwawię się na śmierć po ich akcji Nie jeden raz byłem katem patałachów Waliłem po pyskach skurwysynów bez strachu Wiem, nie tędy droga, ale tak było ziomuś I będzie trzeba jeszcze nie raz pewnie dowalić komuś Bo żyjąc na ulicy łatwo jest się w coś wpierdolić Tu nie ma że boli, spytaj moich bracholi Zawsze lepiej się szkolić, by być później spokojnym By nie polec już na starcie w razie ulicznej wojny I nie powiem sobie stop - będę wciąż do celu biegł Czy będzie to noc, czy będzie to dzień Bo to życie na krawędzi, z której nikt nie chce spaść Nie jest kolorowe i tak już cały czas Pełen chód, pełen gaz, by mieć pierdolony hajs Kosztem zdrowia i przyjaźni, której pragnie każdy z nas Jak nas mam przesłanie dla każdego z Was Zawsze w rap wkładam serce, wierzę w upragnione szczęście Zbudować dom i z nią pod jednym dachem dzielić szczęście Kto z nas tego nie chce, kto potrzebuje więcej Dość samotnych matek cierpi, skrzywdził je los Jedna wiąże koniec z końcem, druga ostro wali w nos I co, wyciągniesz dłoń, jeśli będziesz w stanie pomóc Czy rzucisz tylko kilka rad, wrócisz do domu Wieczór głodny, monotonny, dla niej kolejny samotny Często braknie sił, płyną łzy, w skutek klątwy Rzucanej przez demony z dniem poznaniem tego drania Wrażliwość nie pozwala mi się w temat nie wpierdalać Złapałem rap infekcję i to nie żaden sekret Ten tekst tego efektem, codzienna walka w piekle Na poznańskim starym mieście, wśród zaniedbanych kamienic Gdzie większość marzy o tym, by swe życie odmienić Życie w krainie cieni, królem pierdolony pekiel Czasy są okrutne, tylko patrzą by mieć lepiej Od Ciebie I wytrzeć tobie mordę nowym autem Zrobić z Ciebie śmiecia, nie pozostać dłużej w bagnie Poważnie, tak teraz na to patrzą ludzie Życie pędzi do przodu, sprzedajemy diabłu duszę Ha, sprzedajemy diabłu duszę
Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out