Lyrics

Pisoryje zakłamane do lamusa idą Jarosławę pokonamy ze swoją elitą A w Toruniu Tadek płacze modli się do Boga Gdy pomyśli ile odda ogarnia go trwoga Żegnaj karakanie mordo zakazana Gorszym byłeś kłamcą od Jurka Urbana Sasin na wieś już się zbiera torby spakowane A wybory kopertowe będą rozliczane Płacze Jacek i na karła ze złością spoziera A ty głupi karakanie o jasna cholera Żegnajcie stołeczki dobrze już nagrzane Oby nie do puchy bo Kukle są zorane Zero robił wszystko dobrze karakan się cieszył Gdy Miklusek miał potrzebę to się zero spieszył Teraz jednak skutek taki że go gardło boli Myśli prostak że w ten sposób sądowi spierdoli Zero ty bandziże naród cię rozliczy Za te skurwysynstwo w tej pisowskiej dziczy Wszyscy w Pisie zwariowali porażki nie znoszą O przysługi homofonów cały czas się proszą Wczoraj jeden połknął haczyk i z gaśnicy walił Lecz Szymonek w porę skoczył i chama wydalił Adios Claudios pisowskie wywłoki Wypierdalać w kosmos pierdolone ćwoki
Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out