Lyrics

Yeah, dla Ciebie zgubiłem zasięg Chciałem napisać coś, ale nie da się Znowu w trasie, dawno opuściłem dom Nie wiadomo, kiedy wrócę, ale wrócę, bo Byłem więcej razy na kacu, niż w kościele Szczam na polityków, czekaj, znaczę teren Chłopaki po studiach mają wieczny debet Ale zawsze Ci pomogą, jak mój braciak Ebert Liczę na stan, ilu nas tam Liczyło na niego, bo z tego się nie wyrasta Kto się najadł? Kto mlaskał? Grubasie, to co zrobiłem do tej pory to namiastka i chuj Powracaliśmy do domów, z roboty, wakacji, ze squotów Zajebali mi trzepak spod bloku Nie będzie lepszego momentu, niż ten teraz Marsz na melanż, dobrzе, że miał kto pozbierać mnie Byłby Mеndelson, a zamiast niego jest kierat i tańczymy que sera, sera Niż ten teraz, marsz na melanż, dobrze, że miał kto pozbierać mnie Byłby Mendelson, a zamiast niego jest kierat i tańczymy que sera, sera Pożyczę dzisiaj Ci najlepszego Debetu nie ma dla bliskich już nigdy Pamiętam każdą wymierzoną broń Rysy na twarzy zmieniły się w blizny Braci nie traci się o byle co Chyba że kłamstwa wracają jak frisbee (hej) Pogrążeni wciąż w misji Moi ludzie to ruchomy schron Pożyczę dzisiaj Ci najlepszego Debetu nie ma dla bliskich już nigdy Pamiętam każdą wymierzoną broń Rysy na twarzy zmieniły się w blizny Braci nie traci się o byle co Chyba że kłamstwa wracają jak frisbee (hej) Pogrążeni wciąż w misji Moi ludzie to ruchomy schron Ból w czaszce, susz w gardle "Mów ładnie" - mówiła mi mama A ja wciąż na street view, se klnę w pizdu (yeah) I na gastrofazie kminię coś do oszamania Muszę im udowodnić Co się zrodziło z opuszczonych spodni Co mnie zabiło, gdy ryjem o chodnik Dzisiaj dojrzewa, by dać Wam owocki (yeah) Niech to gówno się już kończy, czeka na mnie rozjebanie maina w Płocku A nadeszło tyle rzeczy, które chciałyby to popsuć I do tego kurwy nie poprawiają humorku (nie, nie) Niech to gówno się już kończy, czeka na mnie rozjebanie maina w Płocku A nadeszło tyle rzeczy, które chciałyby to popsuć I do tego kurwy nie poprawiają humorku mi Dobra, coś wybierzemy, ale jeden, no, kurwa, parę takich Pożyczę dzisiaj Ci najlepszego Debetu nie ma dla bliskich już nigdy Pamiętam każdą wymierzoną broń Rysy na twarzy zmieniły się w blizny Braci nie traci się o byle co Chyba że kłamstwa wracają jak frisbee (hej) Pogrążeni wciąż w misji Moi ludzie to ruchomy schron Pożyczę dzisiaj Ci najlepszego Debetu nie ma dla bliskich już nigdy Pamiętam każdą wymierzoną broń Rysy na twarzy zmieniły się w blizny Braci nie traci się o byle co Chyba że kłamstwa wracają jak frisbee (hej) Pogrążeni wciąż w misji Moi ludzie to ruchomy schron
Writer(s): Gibbs, Przyłu Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out