Listen to Który to już rok (feat. Mixo IFC, Damian WSM, Bralak Ch.P) by Bonus RPK

Który to już rok (feat. Mixo IFC, Damian WSM, Bralak Ch.P)

Bonus RPK

Hip-Hop/Rap

Featured In

Credits

PERFORMING ARTISTS
Bralak Ch.P
Bralak Ch.P
Vocals
Damian WSM
Damian WSM
Vocals
Mixo IFC
Mixo IFC
Vocals
Bonus RPK
Bonus RPK
Performer
COMPOSITION & LYRICS
Bonus RPK
Bonus RPK
Lyrics

Lyrics

Który to już rok się przesuwa w kalendarzu Zapierdala czas od melanżu do melanżu Każdego z nas zmienił czas nie od razu Jazda bez trzymanki pomimo zakazów Który to już rok się przesuwa w kalendarzu Zapierdala czas od melanżu do melanżu Każdego z nas zmienił czas nie od razu Jazda bez trzymanki pomimo zakazów Gdy nie ma sielanki temperatura wzrasta Nocne razjy ostre są gorące w świetle miasta Coś kusi, w powietrzu wisi, porywa ludzi do tańca Ale gdzieś daleko od różańca Wieczorna balanga się przeradza w piekło z rajem Jeden najebany alkoholem, drugi hajem Albo tym i tym, razem wymiksowane Ty wiesz co jest grane jesteś swego losu panem Lubisz dobrą zabawę, tą poza prawem Tylko nie pomyl jej z całorocznym karnawałem Awantury krwawe plus dziewczyny rozebrane Wszystko się może zdarzyć jak w bani zamęt Kluby z użyciem wódy, mordercom nudy Melanż gruby, lecą kółka, lecą stówy Boruty, rozróby, w podświadomości rachuby Tak zwane moralniaki, powiązane z kacem Który nie ma litości i nawet dwa dni jest leczony Bywają też przypadki, OIOM-y i zgony Czasem zabawa ta zbiera swe plony Czasem zabawa trwa cztery sezony Który to już rok się przesuwa w kalendarzu Zapierdala czas od melanżu do melanżu Każdego z nas zmienił czas nie od razu Jazda bez trzymanki pomimo zakazów Który to już rok się przesuwa w kalendarzu Zapierdala czas od melanżu do melanżu Każdego z nas zmienił czas nie od razu Jazda bez trzymanki pomimo zakazów Siemasz, jak się miewasz? M jak Melanż (SIEMA!) A jak alkoholizm, kiedy wątroba boli I powoli ciężkie kroki tri falują bloki drin nie pierwszy rok I na na na na fatamorgana, japa nachlana z rana Reanimowana grudą, walka z nudą, piwo z wódą Jack Gin paliwem, ile to już lat znowu chlasz, tą cytrynę Przyznałbym nagrodę, gdybym się nazywał Guinness W imię czego idziesz, w tango argentino W końcu żyjesz, pijesz przy barze z dziewczyną Jakie basta, blah, wzrasta libido zaraz ambaras I gibon! pyk toast z kobieciną no i pytasz ją o bletki Ona wyciąga z torebki, ale tabletki ekstazy Wczoraj żarła kwasy i to są hardkorowe czasy Szybkie tempo, mocne basy, koka z tacy, zapach kasy Agentury, dziwki, szmaty, aprobaty Na to nie ma cała hiphopowa scena ema Wena Ci wraca, praca co tam poczeka Nie narzekasz ile, ile to już lat trwa ta dyskoteka Nie wiesz kiedy przestać chlać, kurwa mać! (ni chuja) Jak automat walisz bombę i idziesz spać... A melanż trwa, lecą kartki w kalendarzu Rozjebany hajs, leci piana na melanżu Leci giecik zawinięty w blecik Każdy wie OCB bez udziału osób trzecich Zawirowanie w bani, już najebani ostro Coś w nos ktoś znów poda tym koksom (ostro) Po bandzie, a nie prosto, zdrętwiały gardziel Mówię stop proszkom, poszło! Promile walą w dynie Najebane stany, rzeźnia jak w młynie Najebany lecę, czekam na browar w kolejce Albo wbijam się na siłę, kiedy widzę puste miejsce Łapie kwintesencje i lecę dalej w tany Klub cały lata, bas uderza o ściany W sam raz na te stany, kiedy zwichrowany bawię się W piątek najebany, patrzały jak przez mgłę Promile wchodzą w krew, lecz alkomat wchodzi w nawyk Nie raz zobaczysz mnie w jednym z klubów Warszawy Pod wpływem emocji i ostrej zaprawy Żyć to się bawić, inaczej nie da rady Który to już rok się przesuwa w kalendarzu Zapierdala czas od melanżu do melanżu Każdego z nas zmienił czas nie od razu Jazda bez trzymanki pomimo zakazów Który to już rok się przesuwa w kalendarzu Zapierdala czas od melanżu do melanżu Każdego z nas zmienił czas nie od razu Jazda bez trzymanki pomimo zakazów 28 na karku, nie z warzywami na targu Prędzej spotkasz mnie przy barku, przy browarku Proste: melanż ostry - z tego nigdy nie wyrosłem Nie myl mnie nigdy pedale z osłem Bralak chora psycha, zielone opary wdycha Chodź pokaże Tobie sztuczkę Mam w ręku jointa, patrz znika, znika! Dzisiaj na melanżu przecież jest chora psychika Elo brat, ile lat, taki czasu szmat Zadyszkę by złapał nawet wyścigowy chart Jeden wali torbę, a drugi dostaje korbę Jak się dobrze tam rozejrzysz to zobaczysz moją mordę Byku co ty fani najebani, nastukani do sposobu życia przywiązani Go nie zmienią wszyscy Ci, którzy to cenią Swojego na cudze nie zamienią Za dalekie loty skutkami ognistej wody Adrenalina rozpierdala jak trotyl Poznałem tą braże od melanżu, na melanże Nie zapominaj człowieku, co jest w życiu ważne Na ulicy, w klubie się nie zgubie Nawet wtedy gdy mam najebane w czubie Barbarzyńca Bralak mówi Ci tymczasem nara! Który to już rok się przesuwa w kalendarzu Zapierdala czas od melanżu do melanżu Każdego z nas zmienił czas nie od razu Jazda bez trzymanki pomimo zakazów Który to już rok się przesuwa w kalendarzu Zapierdala czas od melanżu do melanżu Każdego z nas zmienił czas nie od razu Jazda bez trzymanki pomimo zakazów Jazda bez trzymanki pomimo zakazów
Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out