Listen to Warto żyć (feat. Jav Zawarii) by Syndykat

Warto żyć (feat. Jav Zawarii)

Syndykat

Hip-Hop

6,182 Shazams

Lyrics

Ledwo wyskoczył, zauroczył się w kobiecie Miał wielkie plany, na legalu zaczął przesiew Dzieciaka w drodze, wybudował dom swych marzeń Nikt nie przypuszczał, ze zaprzepaści szansę AT w kominach wyważyło drzwi punkt szósta Pojmany w pospiechu nie zdążył koszuli ubrać Bili mu grubo, ponad 150 kilo Kryptonim akcji 'Narkotykowy pilot Najlepszy ziomek zafundował wypoczynek Nie mieli nic oprócz paru linijek Na samo wejście dostał parę miechów sankcji Ten feralny wyjazd okazał się ostatnim Przesiąknięty stresem buchał jak lokomotywa Zarywał nocki, zapominał się w porywach Sprawa do wyparcia, mógł wyłapać max 3 lata Widzenie przy stoliku wysadziło go jak granat Postradał zmysły, chciał przeniknąć przez kraty Wybrał najgorszy wariant, wolny odleciał w zaświaty Jeśli twój umysł opanuje demon śmierci Zachowaj zimną krew i sprowadź do podziemi Czy Zamach na swe życie to nie pochwalny sen Zapytaj dożywotki skazanego na Shawshank Zapytaj dożywotki skazanego na Shawshank This air, every breath is a blessing Is a blessing Every day, every day This sight, that we see is just testing They just testing our strength Every day Warto żyć, warto być Śnic, o marzenia walczyć Choć zapał słomiany pokrzyżować może plany O Postaci, która traci, zamiast się bogacić Bo nie dowierza siłom, dzięki którym się prowadzi A pierwsza kwestia, w sumie najważniejsza To zawsze wierzyć w siebie, nawet po najcięższych przejściach Wiesz, też tak mam, czasem brakuje podejścia Ale jest ta nadzieja, która drogę wciąż oświetla Wiara płynąca z serca, Syndykat, morderca Podkręca oponenta by się nie jebało w lejcach Ten stan odradzam, podstawa to rozwaga Przecież masz dla kogo żyć, myśl się nie zastanawiaj Nie ma co się ryć, trzeba dalej żyć Kiedy gruby krzyk, musisz pogodzić się z tym A co masz zrobić ty, gdy powoli tracisz rytm Bezsilnym siedzeniem nie zregenerujesz sił This air, every breath it's a blessing It's a blessing Every day, every day This sight, that we see is just testing They just testing our strength Every day Albo znajdę drogę, albo se utoruje Prawdziwy żywot cenie ludzi, męczy torturuje Zbierać procenty i ścinać żniwa Zawijam złoto, choć czasem bywa Ze grząskie błoto, ze kłopot do pasa Milicja nie śpi, wbijam kutasa Helikopter nad baniakiem, pulsacje, pikawa Dla mnie robota, życiowa wyprawa Życiowa wspinaczka, trwa lat piętnaście Warto próbować, dopóki nie zgaśnie Światło nadziei, ciemna bramówa Czyja wina, że lawina dalej się posuwa Czyja wina ze bandyci, kurwy, koks, meliny Warto tęsknić, warto kochać, warto mieć przyczyny Ile Warte słowo twoje, ukierunkować sumienie Matki żony i kochanki, po cienkim lodzie chodzenie This air, every breath is a blessing Is a blessing Every day, every day This sight, that we see is just testing They just testing our strength Every day This air, every breath is a blessing Is a blessing Every day, every day This sight, that we see is just testing They just testing our strength Every day
Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out